Kospekty spotkań
Program Roku I
Konspekt I
Pierwszy rok formacyjny
Zaznajomienie się z życiem Sercańskim; "Chodźcie, zobaczcie" (J 1,39)
1. Kim jesteśmy?
2. Życie jako dar
3. Powołanie chrzcielne
4. Życie chrześcijańskie
5. Od pobożności do duchowości Serca Jezusowego
6. Różne formy życia w Kościele
7. Tożsamość i misja laikatu w Kościele
8. Wartości ludzkie, chrześcijańskie i sercańskie
9. Udział świeckich w charyzmacie sercańskim
10. Pielgrzymi (odwiedziny jednej ze wspólnot sercańskich - dzień skupienia)
Struktura każdego spotkania / tematu
· Tytuł spotkania
· Cele spotkania
· Plan spotkania: strategie i działania
· Przebieg spotkania » A. Przywitanie
» B. Temat refleksji
» C. Myśli św. Ojca Józefa Sebastiana » D. Punkty dla dialogu
» E. Świadectwo na piśmie lub ustne dotyczące tematu
» F. Czas na modlitwę:
1. Śpiew
2. Tekst wprowadzający
3. Słowo Boże
4. Opowiadanie
5. Psalm
6. Symbol
7. Dzielenie się
8. Modlitwa wspólna
9. Kantyk końcowy
"Sugestie lektur pogłębiających”
………………………………………
SRŚ - Spotkanie I
KIM JESTEŚMY?
Cele spotkania
· Przyjąć każdego z uczestników w jego realiach osobistych.
· Pobudzić do zaznajomienia się z duchowością sercańską.
· Uprzytomnić sobie duchowość Św. Ojca Józefa Sebastiana Pelczara jako odpowiedź na sens życia każdego człowieka.
· Poznać rzeczywistość życia sercańskiego.
· Ukazać iter formacyjny (drogę formacyjną) jako propozycję pójścia drogą życia duchowością sercańską.
Plan spotkania: strategie i działania
Pierwsze spotkanie służy przywitaniu uczestników i umożliwia indywidual¬ne przedstawienie się każdego z uczest¬ników, stwarza okazję do prawdziwego i osobistego doświadczenia wiary. Po¬nadto na tym pierwszym spotkaniu bę¬dzie przedstawiony iter formacyjny dla świeckich sercańskich.
Przebieg spotkania
A. Przyjęcie uczestników
Po pierwszych słowach przywitania za¬prasza się uczestników, by zajęli miej¬sca i śpiewem rozpoczyna się spotkanie. Można będzie wcześniej nagrać pieśń, by później skorzystać z nagrania.
Następnie ma miejsce indywidual¬na prezentacja osób, które poprosi się o przedstawienie osobistych oczeki¬wań odnośnie do tych spotkań i co do propozycji drogi doświadczenia wiary; uczestnicy zostaną również zaproszeni do podzielenia się ich doświadczeniem eklezjalnym.
B. Temat refleksji: Chodźcie i zobaczcie
"Chodźcie i zobaczcie" będzie pierw¬szym tematem refleksji. Aby rozpocząć tę refleksję, animator będzie musiał przygo¬tować temat oraz jego prezentację.
Będzie można wyświetlić powerpoint. Po skończonej projekcji poprosi się uczestni-ków o komentarz. Inna sugestia: podzielić uczestników na więcej grup, zapraszając każdą grupę do czytania i przygotowa¬nia punktu tematu, co (później) będzie przedstawione całej grupie na wspólnym spotkaniu.
l. Czego chcecie?
• Przeczytać J 1,35-42
1.1. Bóg
Jan Chrzciciel przedstawił Jezusa swo¬im uczniom jako "Baranka Bożego':
Dwóch z nich poszło za Nim, ponieważ był jakiś inny, specjalny. Uderzyło ich to, co Jan Chrzciciel powiedział o Nim i zo¬stali pociągnięci przez Niego. Odczuwali coś, co wychodziło z Niego i co poruszy¬ło ich serce.
Bóg jest innym. Nie ma nic wspólne¬go z ograniczeniami, z kłamstwami, wa¬dami ludzkimi. Bóg nie podziela sche¬matów ani niewłaściwych taktyk. Bóg jest czysty, jest transcendentny, jest Oj¬cem, jest Synem, jest Duchem Świętym. Bóg jest wieczny. Bóg jest również ludz¬ki, posiada serce, jest wyrozumiały, ak¬ceptujący i cierpliwy. Bóg jest przeba¬czeniem, pojednaniem, miłosierdziem i miłością.
1.2. Wezwanie
Jan Chrzciciel radzi swoim uczniom, by przyłączyli się do Jezusa. Ten ury¬wek (ww. 35-42) przedstawia wezwanie trzech uczniów: Andrzej, inny apostoł, którego imię nie jest wspomniane i Szy¬mon Piotr, brat Andrzeja. Nieco później opisane jest również powołanie dwóch dalszych uczniów: Filipa i Natanaela (ww. 43-51).
W Ewangeliach Synoptycznych ucznio¬wie przychodzą do Jezusa przez zaprosze¬nie, polecenie. Cała inicjatywa pochodzi od Jezusa. Byli nad Morzem Galilejskim, kiedy zostali wezwani przez Jezusa. We¬dług opisu Jana tymi, którzy podejmu¬ją decyzję są uczniowie, z jedynym wy¬jątkiem Filipa, któremu Jezus powiada:
Pójdź za mną. Tutaj sami pierwsi ucznio¬wie idą za Jezusem. Jesteśmy u począt¬ków powołania uczniów. U Jana powo¬łanie uczniów jest jednym ze świadectw wiary, jest wyznaniem wiary w Jezusa Chrystusa.
Andrzej, brat Szymona Piotra, był jed¬nym z pierwszych uczniów. Nie wiado¬mo, kim miałby być ten drugi. Andrzej, kiedy odnajduje swego brata, donosi mu, że Jezus jest Mesjaszem. I to wystar¬cza Piotrowi, by podjąć decyzję pójścia za Jezusem.
2. Pierwsze pytanie
2.1. Czego chcecie?
Pierwsze pytanie Jezusa to pierw¬sze słowa Jego działalności publicznej:
"Czego chcecie?: Słowa te skierowane są do uczniów. Ponieważ jest to pierw¬sze odezwanie się Jezusa, trzeba podkre¬ślić, że to Jezus sam podejmuje inicjaty¬wę mówienia. To nie byli uczniowie. Bóg jest Tym, który zawsze objawia samego siebie człowiekowi w nieprzewidywal¬nych sytuacjach życiowych.
To pytanie Jezusa dotyczy wszystkich.
Dotyczy każdej osoby, która podejmu¬je drogę duchową. Jeśli Bóg zapyta nas czego chcemy, jaka będzie nasza odpo¬wiedź?
2.2. Gdzie mieszkasz?
W tym momencie uczniowie nazywają Go Nauczycielem. Mogli Go byli nazwać Prorokiem.
Nie ma to nic wspólnego z uczonymi prawa. Nazywając Go Nauczycielem, ukazali ogromny respekt i poważanie dla Jezusa. Ten delikatny sposób od-niesienia do drugiego może i powinien nam nasunąć myśl o tym, jak my traktu¬jemy i jak odnosimy się do osób, z któ¬rymi żyjemy, pracujemy, które spoty¬kamy we współżyciu, w rozrywce? Jak traktujemy osoby, które nazywamy przyjaciółmi?
Wydaje się, że uczniowie nie spodzie¬wali się pytania ze strony Jezusa. Dlate¬go odpowiadają także pytaniem: "Gdzie mieszkasz? Gdzie przebywasz?".
To pytanie ukazuje niepokój istoty ludzkiej.
Skąd przychodzisz Panie? Jakie jest twoje po¬chodzenie? Co robisz na tym świecie? Jaka jest twoja misja? Dokąd zmierzasz? Jaka jest twoja przyszłość?
Dlaczego chcieliby wiedzieć, gdzie mieszka Jezus?
To pytanie nie tyle pochodzi z cieka¬wości, ile z poszukiwania, z dochodze-nia. Z pewnością nie chcieli wiedzieć, jak wyglądał dom: czy posiada okna i drzwi. Pragną wiedzieć znacznie wię¬cej, kim jest Jezus.
A ty, czy ty wiesz, kim jest Jezus Chrystus? A ty, czy ty wiesz, gdzie masz żyć?
3. "Chodźcie i zobaczcie"
Odpowiedź Jezusa nie jest odpowie¬dzią filozoficzną, udowadniającą, nie za¬wiera mocnych argumentów teoretycz¬nych; jest natomiast odpowiedzią, która jest równocześnie zaproszeniem, jest to odpowiedź wyrosła z doświadczenia:
"Chodźcie i zobaczcie':
Obaj uczniowie wypowiedzieli "tak" Jezusowi. Zaakceptowali Jego zaprosze¬nie. Poszli i zobaczyli. I zostali z Nim cały dzień.
Była godzina dziesiąta, zaznacza ewan¬gelista. Jakie było zamierzenie ewangeli¬sty, gdy mówił, że była dziesiąta? Z jaką intencją przedstawia ten detal? Godzina dziesiąta to godzina pełni, godzina speł¬nienia woli Ojca.
Liczba "dziesięć" jest bardzo ważną w Starym Testamencie, w judaizmie, u pitagorejczyków i dla gnozy. Były to ostatnie momenty popołudnia, upał dnia już przeminął.
Cieszą się chwilą prywatności z Jezu¬sem. Doświadczyli duchowości, wiecz-ności, nadprzyrodzoności, Boga samego.
Jezus jest pełnią, doskonałością. Tam, gdzie przebywa Jezus, powinni wszyscy przebywać.
Kto poszukuje, w Nim znajdzie odpo¬wiedź. Jezus jest pełnią Objawienia.
C. Kim jest uczeń …
Wezwanie Boskiego Nauczyciela. - Jak¬że wzruszające są te wezwania, na które szczęśliwy wybrańcy odpowiedzieli tak hojnie!
"Jezus, powiada św. Marek, przecho¬dził nad Morzem Galilejskim, zoba¬czył dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem i Andrzeja, jego brata, którzy wrzucali sieci w morze; byli bowiem ry¬bakami. I powiedział do nich: „Pójdźcie za mną, uczynię was rybakami ludzi”. - A oni natychmiast porzucili sieci i poszli za Nim. - Idąc dalej, zobaczył dwóch in¬nych braci, Jakuba i Jana, którzy razem z ich ojcem Zebedeuszem naprawiali ich sieci, i wezwał ich. A oni zostawili na¬tychmiast sieci i ich ojca i poszli za Nim" (Mt 4,18-22).
Sw. Jan w opowiadaniach ewangelicznych często dodaje detale, które tylko on zaobserwował. „Jezus, - powiada zanim wezwał Szymona Piotra utkwił wzrok w Szymonie Piotrze jednym z tych głębokich spojrzeń, które przeszywają aż do duszy. «Ty jesteś Szymon, syn Jana; będziesz się nazywał Kefas», co oznacza Piotr" (J 1,42).
O Jezu, utkwij swoje spojrzenie na nas, popatrz na dzieci Twego wybrania i po-mnóż powołania w tych trudnych cza¬sach. Daj nam licznych prawdziwych czcicieli Najświętszego Serca.
Formacja - Przez dobre trzy lata otacza Zbawiciel swoich apostołów nieustanną opieką. Jest całkowicie oddany sprawie ich formacji, ich przygotowaniu.
Na końcu będzie mógł im powiedzieć:
"Już nie nazywam was sługami, gdyż sługa nie wie tego, co czyni jego pan. Nazwałem was przyjaciółmi: przekaza¬łem wam wszystko, co mi powiedział ojciec. Nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem i ustanowiłem was, aby¬ście szli i owoc przynosili i aby owoc wasz trwał”:
I dodaje Dobry Nauczyciel:
"Wszystko, o cokolwiek poprosicie Ojca w moje imię, da wam. Jeśli świat was nienawidzi, to wiedzcie, że Mnie wcześ¬niej znienawidził niż was. - Będzie was nienawidził, ponieważ nie jesteście ze świata, ponieważ was ustanowiłem po¬nad samym światem. - Poślę wam Mego Ducha, Ducha prawdy, który będzie wa¬szym przewodnikiem. - Będziecie cier¬pieć prześladowania. Wyrzucą was z wa¬szych domów i z waszych świątyń, gdyż prześladowcy nie znają mego Ojca ani Mnie. Mówię wam to, zanim was opusz¬czę, aby was nic nie zaskoczyło" (J 15).
Dobry Nauczyciel pouczał swoich uczniów z niewymowną miłością aż do końca.
Jakież to szczęście, budzące zazdrość, być intymnymi przyjaciółmi Jezusa, słu¬gami Jego dzieł, Jego towarzyszami pra¬cy i wynagrodzenia pod krzyżem.
Iter formacyjny (Droga formacyjna)
W tym momencie należy zaprezentować drogę (plan) czteroletniej formacji, a przynajmniej plan na pierwszy rok formacji.
C. Punkty do dialogu
Po zaprezentowaniu tematu i myśli św. Ojca Józefa Sebastiana, można zostawić czas na dialog i dzielenie się z innymi, odpowia¬dając na zasadnicze kwestie:
· Gdzie mieszkasz?
· Kim jest Jezus Chrystus?
· Kim jest Ojciec Józef Sebastian?
· Jak pojmować iter formacyjny, który został nam zaproponowany?
E. Świadectwo ustne lub na piśmie:
Świadectwo
Moje spotkania ze św. Ojcem Józefem Sebastianem Pelczarem
Pierwszy raz zetknęłam się z osobą naszego Ojca Założyciela, kiedy miałam ok. 12 lat. Wówczas mój młodszy brat należał do grupy ministrantów. Pewnego dnia wracając ze spotkania formacyjnego, przyniósł obrazek nowego Świętego naszej archidiecezji- św. Józefa Sebastiana Pelczara. Brat widząc, że obrazek bardzo mi się spodobał, postanowił mi go podarować. Nie przypuszczałam wtedy, że ten Święty, który zwrócił moją uwagę a w którego oblicze wielokrotnie wpatrywałam się w dzieciństwie jest Założycielem Zgromadzenia, do którego po ośmiu latach powoła mnie Pan.
Św. Józef Sebastian poznałam przede wszystkim, jako człowieka, który całym sercem ukochał Matkę Najświętszą i powierzał się jej matczynej opiece dnia niczym dziecko. Pisząc w jednym ze swoich rozmyślań o Matce Bożej, ukazuje nam ją przede wszystkim jako Królową Kościoła Świętego: „Maryja jest Królową Kościoła będącego w drodze, bo sprawuje w nim rządy miłosierdzia, to jest nie tylko pośredniczy za nami u Syna i wyprasza dlań łaski, ale osłania go płaszczem swej opieki i ratuje w walkach, wspiera w pracach, pociesza w cierpieniach.” Kiedy byłam w postulacie dowiedziałam się, że kiedy był jeszcze w łonie swej mamy, Ona ofiarowała Go Bogu przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Pocieszenia w Leżajsku. Dotknął mnie ten szczegół z życiorysu Ojca, ponieważ sama bardzo często modlę się przed wspomnianym wizerunkiem Madonny leżajskiej i od najmłodszych lat powierzałam się jej troskliwej opiece, oddając w Jej ręce w szczególny sposób moje powołanie.
Święty Józef Sebastian Pelczar należy do moich ulubionych świętych. Jest dla mnie przede wszystkim człowiekiem głębokiej modlitwy i zawierzenia Bogu. Często postrzegam Ojca Założyciela jako osobistego nauczyciela modlitwy, który niczym ewangeliczny ojciec rodziny, wydobywa ze swego skarbca rzeczy nowe i stare, aby podać je swoim dzieciom. Tak właśnie czuję w sercu, kiedy pochylam się nad twórczością Ojca i w ciszy kaplicy medytuję nad jej treścią. Czytając Jego dzieła a następnie modląc się ich treścią, uczę się jednoczenia z Bogiem, który pragnie wypełnić moje serce swoją obecnością, który pragnie przyjść do mnie. Kiedyś pochylając się w samotności nad rozmyślaniami Ojca natrafiłam na słowa o tym, że Oblubienica powinna każdego dnia wpatrywać się w oblicze swego Oblubieńca. Te słowa sprawiły, że w moim sercu pojawiło się ogromne pragnienie głębokiej modlitwy. Modlitwy trwania, która jest równoczesną modlitwą wzajemnego spojrzenia i zapatrzenia w Chrystusowe Oblicze i Serce. Zrozumiałam, że treść tych słów była nie tylko pobożną myślą, którą ułożył Ojciec Założyciel, ale przede wszystkim wypływały z Jego głębi Jego osobistej modlitwy i ze spotkania z Bogiem, które głęboko dotykały Jego serce. Sam Święty miał ogromne nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu; często znajdowano Ojca pogrążonego samotnie na adoracji, podczas której był cały zatopiony w Bogu. Sam zachęcał innych do adoracji Najświętszego Sakramentu, szczególnie do adoracji wynagradzających, toteż będąc już Biskupem organizował bractwa Najświętszego Sakramentu. Podkreślając ogrom miłości Boga utajonego w Tym Sakramencie, pisał: „Dopełnieniem tej miłości jest Najświętszy Sakrament, bo tu Pan Jezus nie tylko raz przychodzi na świat, ale tyle razy ile Mszy Świętych odprawia się na świecie(…).” A w innym miejscu jeszcze wymownej podkreśla ową tajemnicę miłości Boga do każdego człowieka: „Zostań z nami Panie. Boskie Jego Serce ulitowało się nad ludźmi; został też na ziemi do skończenia wieków, bo On sam umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował (J13, 1). Miłość to Boża ustanowiła Najświętszego Sakrament i sprawiła, że Pan Jezus jest obecny na tylu ołtarzach we Mszy Świętej pod postaciami chleba i wina, a w tylu przybytkach pod postacią chleba, i to wszędzie żywy, wszędzie cały, że nadto tyle dusz Ciałem i Krwią swoją karmi i jak najściślej z sobą jednoczy.”
Nasz Święty utożsamiał Chrystusową, żywą obecność w Najświętszym Sakramencie z miłością Najświętszego Serca, która chciała być z nami obecna aż do skończenia świata. Rozważając tę przedziwną Tajemnicę Ołtarza, pisał: „Otóż Najświętszy Sakrament jest dziełem Najsłodszego Serca Pana Jezusa, czyli miłości Jego Bosko-ludzkiej(…). To Serce Jezusowe przebywa z nami po wszystkie dni, jako stolica miłosierdzia, skarbnica łask, ognisko świętego żaru i szkołą cnót. Uczcij to Serce Boskie i mów: Serce Eucharystyczne Pana Jezusa, zmiłuj się nad nami! Jakże Ci nie dziękować, Jezu, Boże nasz, jak nie wielbić, nie miłować, nie wzywać, nie naśladować Najsłodszego Serca Twego?”
Dusza św. Józefa Sebastian zafascynowała się miłością Jezusowego Serca. Ta miłość dawała Mu siłę i moc, aby każdego dnia coraz bardziej Jego serce stawało się podobne do Serca Chrystusa. Codzienne zapatrzenie w to Chrystusowe Serce coraz bardziej otwierało naszego Ojca na bliźnich, którym służył jako Kapłan i Biskup. Ojcowska wręcz troskliwość i oddanie z jakimi pochylał się nad ludzką nędzą sprawiły, że w oczach wielu pokazał się jako gorliwy ojciec diecezji. Nasz Święty dostrzegał wielorakie potrzeby materialne, moralne i społeczne wiernych i spieszył im z pomocą. Jako Biskup otaczał wielką troską najuboższych mieszkańców swej diecezji, toteż troszczył się o rozwój zakładów dobroczynnych, organizował punkty z darmowymi posiłkami dla biednych czy też zakładał ochronki wiejskich dla biednych dzieci, szkoły gospodarcze dla dziewcząt i oferował bezpłatną naukę w seminarium duchowym dla chłopców z biednych rodzin. W trosce o biedne materialnie i moralnie zagrożone dziewczęta założył Zgromadzenie zakonne Służebnic Najśw. Serca Jezusowego. To tylko nieliczne czyny, które podejmował Święty Biskup wobec ludzi, którym ofiarnie służył do ostatnich chwil swojego życia.
Gdy byłam jeszcze w nowicjacie bardzo mocno dotknęły mnie słowa św. Józefa Sebastiana, które znajdują się przy głównym wejściu naszego przemyskiego domu: „Oddawaj się Bogu na wszystko i we wszystkim… aby życie twoje spłonęło jak lampka przed ołtarzem, dla chwały Bożej i dobra bliźnich.” Te słowa stały się niemal mottem mojego życia. Sprawiły, że z dnia na dzień coraz bardziej chciałam być przed Panem w prostocie jak lampka przed tabernakulum, jak lampka płonąca przed ołtarzem, aby spalać się tam każdego dnia tak jak nasz święty Ojciec Założyciel. Wydaje mi się, że te słowa najbardziej obrazują bogate życie naszego Świętego, który trwając w prostocie serca przed utajonym Panem, gdzie w Najświętszym Sakramencie kontemplował żywą i prawdziwą obecność Chrystusa oraz zachwycał się miłością Jego Najświętszego Serca, by następnie iść do tych wszystkich, którzy potrzebowali jego ojcowskiej miłości i oddania.
s. Salezja Wojdyła
Kraków, dn. 25 marca 2017r.
F. Chwila modlitwy lub celebracja
l. Śpiew
2. Tekst wprowadzający
Ta mała celebracja pragnie być zapro¬szeniem do podjęcia osobistej i wspól-notowej drogi pogłębiania wiary przez poznanie Jezusa Chrystusa i przez po¬znanie doświadczenia wiary św. Ojca Józefa Sebastiana. Te dwie wielkie postacie będą latar¬niami, które rozświetlą naszą drogę.
3. Słowo Boże Przeczytać: J 1,35-42
4. Opowiadanie:
Oglądać Boga twarzą w twarz
Opowiadanie można odczytać w nastę¬pujący sposób: lektor, osoba przedsta¬wiająca Boga i jeszcze jedna osoba, która przestawia Annę.
- LEKTOR: - Anna była mądrą kobietą, która żywi¬ła wielki respekt i szacunek dla Boga. Jej szczęściem było widzieć Boga w twarz. Pewnego razu podczas medytacji słowa Bożego poczuła, że sam Bóg przejął inicjatywę i zasugerował jej coś wyjątkowego:
- BÓG: - Anno, chciałabyś patrzeć na mnie i mnie zobaczyć?
- ANNA: - Panie, to było marzeniem całego mego życia, odparła z promienną twarzą, z wypiekami na policzkach.
- BÓG: - A zatem, chodź. Jednak, aby Mnie znaleźć musisz wejść na miejsce osobne, na Górę Sy¬naj, tam mnie zobaczysz, z dala od wszyst¬kiego, z dala od zgiełku tego świata.
- LEKTOR: - Doświadczenie było tak wyjątkowe, że po wyjściu ze świątyni Anna zaczęła się zastana¬wiać, czy dialog z Bogiem był prawdzi¬wy, czy może był to sen. W końcu nie miała już wątpliwości, za¬częła myśleć o tym, co ofiarować Bogu, gdy uda się na spotkanie z Nim.
- ANNA: - "Jaki dar mógłby być miły w oczach Pana?
Mam trochę cennej biżuterii, pamiątek rodzinnych o dużej wartości…, wiem, jestem bogatą, zatem kupie najbardziej nowoczesny samochód sportowy - samochód przyszłości? Z pewnością spodoba się Panu. Przede wszystkim postaram się pięknie ubrać. Kupię dobre buty, ładny kapelusz, blu¬zeczkę i spódnicę od najlepszych projektantów”:
- LEKTOR: - Trochę czasu poświęciła Anna na szu¬kanie najlepszych marek na rynku. Na¬stępnie postanowiła szukać niezwykłych przedmiotów do zaofiarowania Bogu. Każdego dnia sterta podarunków dla Boga zwiększała się.
Kiedy się zdecydowała, by w końcu wejść na Górę Synaj, Anna musiała na-jąć potężny samochód dostawczy, aby pomieścić wszystkie swoje dary dla Boga.
Osiągnąwszy szczyt góry, z całym to¬warem, Anna zawołała:
- ANNA: - Panie Boże! Przyjechałam. Oto jestem.
A Ty, Boże, gdzie jesteś?
- LEKTOR: - Niestety, hałas silnika zagłuszał jej głos i musiała ona po-wtarzać trzy razy swe wołanie do tego stopnia, że była zmuszoną bardziej krzy¬czeć niż mówić.
Prawie zniecierpliwiona, usłyszała głos Boga:
- BÓG: - Cóż to za hałas na świętej Górze?
- ANNA: - Dobry Boże, to nie jest zwykły hałas, to odgłos silnika samochodu, którym sprowadziłam dary dla Ciebie Panie.
- BÓG: - Co takiego? Anno, co ty mówisz. Wszystko, co przywiozłaś to są rzeczy tego świata, których Ja nie potrzebuję? Przez nie, nie mogę cie ani słyszeć, ani zobaczyć.
- LEKTOR: - Anna kazała wygasić silnik samochodu.
- Dobrze Boże, kierowca wyłączy silnik. Gotowe. A teraz, o Pa¬nie, chciałabym Cię już zobaczyć.
- BÓG: - To niemożliwe Anno, te dary, które z takim zaangażowaniem zbierałaś dla Mnie właśnie stoją miedzy nami uniemożliwiając spotkanie. Każ je odesłać.
- ANNA: - Dobry Boże, ależ to są podarki dla Ciebie!
- BÓG: - Póki ich nie odeślesz, nie będziesz mogła Mnie widzieć, gdyż one przesłaniają tobie mój obraz i mnie nie pozwalają zajrzeć w twoje serce.
- LEKTOR: - Zawiedziona Anna kazała kierowcy odje¬chać w dół na nizinę, aby mogła zobaczyć Pana.
Od razu zobaczyła gorejący krzak i usłyszała głos, który mówił:
- ANNA: - Nie zbliżaj się. Zdejmij buty, gdyż ta ziemia jest święta. Zdejmij też kape¬lusz, abym mógł zobaczyć twoją twarz (por. Wj 3,1-10).
- ANNA: - Co mówisz, Panie? Kupiłam najdroższe buty i najmodniejszy kapelusz, na spotkanie z Tobą.
- LEKTOR: - Anna nie mogła uwierzyć. Wykona¬ła wielką pracę, aby znaleźć podarun¬ki dla Boga. A on kazał jej sprowadzić samochód z góry. Postarała się kupić najlepsze stroje. A teraz sam Bóg każe jej ściągnąć buty i kapelusz.
- BÓG: - Anno, dziecko Moje! Ja nie pragnę tego, co ty masz. Ja pragnę tego, kim jesteś. Nie potrzebuje twoich darów, ale ciebie samej, twego serca. Wielu ludzi jest uzależnionych od tego, co posiadają. Ja nie pragnę życia ludzkiego zanurzone¬go w produktach, duszącego się pod gó¬rami zbytecznych materiałów, które nie pozwalają oddychać zdrowym powie-trzem. Ja pragnę widzieć twoją twarz.
Pragnę patrzeć w twoje serce. Pragnę wi¬dzieć twoją duszę.
Natychmiast pojawiły się między chmurami promienie, które oświetli¬ły twarz Anny. A ona zobaczyła Boga. Było to spotkanie twarzą w twarz. Anna odczuła ogromne szczęście, pełne nad-przyrodzoności, duchowości, boskości, nieskończoności.
Potem usłyszała głos Boga:
- Anno, teraz gdy mnie już zobaczy¬łaś, gdy doświadczyłaś najwyższej szcz꬜liwości, idź i głoś dobro Ludowi Izra¬elskiemu, Ludowi Palestyny, wszystkim narodom świata. Ja bowiem nie chcę wojny ani niewoli; pragnę natomiast po¬koju i wolności. Chcę miłości, szczęścia. Ja jestem Bogiem Miłości.
Anna zeszła z góry i głosiła wśród lu¬dów pokój ducha, pojednanie, wolność. W miarę jak narody poznawały Boga, porozumiewały się między sobą, miesz¬kały w pokoju i czyniły, co było w ich mocy, aby również inne ludy mogły żyć w Bożym pokoju.
Spontanicznie i w formie modlitwy odpo¬wiedzieć na pytania:
· Jak byś się ubrał/la na spotkanie z Bogiem?
· Jaki podarunek sprawiłbyś /sprawiłabyś Bogu?
Pragnę patrzeć w twoje serce. Pragnę wi¬dzieć twoją duszę.
Natychmiast pojawiły się między chmurami promienie, które oświetli¬ły twarz Anny. A ona zobaczyła Boga. Było to spotkanie twarzą w twarz. Anna odczuła ogromne szczęście, pełne nad-przyrodzoności, duchowości, boskości, nieskończoności.
Potem usłyszała głos Boga:
- Anno, teraz gdy mnie już zobaczy¬łaś, gdy doświadczyłaś najwyższej szcz꬜liwości, idź i głoś dobro Ludowi Izra¬elskiemu, Ludowi Palestyny, wszystkim narodom świata. Ja bowiem nie chcę wojny ani niewoli; pragnę natomiast po¬koju i wolności. Chcę miłości, szczęścia. Ja jestem Bogiem Miłości.
Anna zeszła z góry i głosiła wśród lu¬dów pokój ducha, pojednanie, wolność. W miarę jak narody poznawały Boga, porozumiewały się między sobą, miesz¬kały w pokoju i czyniły, co było w ich mocy, aby również inne ludy mogły żyć w Bożym pokoju.
Spontanicznie i w formie modlitwy odpo¬wiedzieć na pytania:
· Jak byś się ubrał/la na spotkanie z Bogiem?
· Jaki podarunek sprawiłbyś /sprawiłabyś Bogu?
Pragnę patrzeć w twoje serce. Pragnę wi¬dzieć twoją duszę.
- LEKTOR: - Anna słuchała uważnie. Zaczynała rozumieć. Między chmurami pojawiły się promienie, które oświetli¬ły twarz Anny. Wtedy zobaczyła Boga. Było to spotkanie twarzą w twarz. Do jej duszy spłynęło ogromne szczęście, pełne nad¬przyrodzoności, duchowości, boskości, nieskończoności.
Potem usłyszała głos Boga:
- BÓG: - Anno, teraz gdy mnie już zobaczy¬łaś, gdy doświadczyłaś najwyższej szcz꬜liwości, idź i opowiadaj o tym doświadczeniu wszystkim narodom świata. Ja jestem Bogiem Miłości. Kocham wszystkie moje dzieci i z każdym pragnę się zjednoczyć.
Każdy może mnie odnaleźć w swoim wnętrzu. A gdy już znajdzie Mnie w nim, niech idzie, by Moją Miłość nieść innym Moim siostrom i braciom, którzy ciągle szukają, choć czasem po omacku.
- LEKTOR: - Anna zeszła z góry…
Odtąd jej zadaniem stało się głoszenie miłości Bożego Serca, który kocha i pragnie naszych serc, a nie naszych darów. Dziś Anna przybyła i do naszej wspólnoty, by powiedzieć nam co w życiu jest najważniejsze, czego pragnie Bóg i jak możemy uradować Jego Serce: kochać co dzień od nowa, kochać co dzień goręcej, zawsze być blisko Boga, razem z Nim iść przez świat.
Spontanicznie i w formie modlitwy odpo¬wiedzieć na pytania:
· Jak byś się ubrał/la na spotkanie z Bogiem?
· Jaki podarunek sprawiłbyś /sprawiłabyś Bogu?
· Czy odnalazłaś/łeś już Boga w swoim życiu?
5. Psalm 112 - Szczęśliwy człowiek, który boi się Pana
Odczytać psalm
1 Alleluja.
Szczęśliwy mąż, który się boi Pana
i wielkie upodobanie ma w Jego przykazaniach2.
2 Potomstwo jego będzie potężne na ziemi:
pokolenie prawych dozna błogosławieństwa.
3 Dobrobyt i bogactwo będzie w jego domu,
a sprawiedliwość jego przetrwa na zawsze3.
4 Wschodzi w ciemności jako światło dla prawych4,
łagodny, miłosierny i sprawiedliwy.
5 Dobrze się wiedzie mężowi, który lituje się i pożycza5,
postępuje w swych sprawach uczciwie.
6 Na pewno się nie zachwieje;
sprawiedliwy będzie w wiecznej pamięci.
7 Nie będzie się lękał niepomyślnej nowiny;
mocne jego serce, zaufało Panu.
8 Serce jego stateczne lękać się nie będzie,
aż z góry spojrzy na swych przeciwników6.
9 Rozdaje - obdarza ubogich,
sprawiedliwość jego będzie trwała zawsze;
potęga jego wzmoże się ze sławą.
10 Widzi to występny, gniewa się,
zgrzyta zębami i marnieje.
Pragnienie występnych wniwecz się obróci.
6. Naśladowanie
Symbol: ikona Chrystusa Idziemy za Jezusem Chrystusem
Ikona - obraz Jezusa. Jesteśmy chrze¬ścijanami. Towarzyszami Jezusa Chry-stusa. Idziemy Jego drogą. Jego naucza¬nie jest naszym ideałem i projektem naszego życia. Oblicze Jezusa zaprasza nas do naśladowania Jego drogi, naucza¬nia, Jego życia. Obraz Jezusa niech nas nauczy uczynić z Niego centrum nasze¬go życia i uzdolni do pójścia za Nim i do naśladowania Jego życia.
7. Czas na dzielenie się
(modlitwa, refleksja, wezwania)
8. Modlitwa wspólna
i myśli do podzielenia się
- Istnieje jakaś część mojego życia zna¬na mnie i innym.
- Nie trzeba używać masek.
- Istnieje jakaś część mojego życia, którą znają inni, a której ja nie znam.
- Potrzebuję konstruktywnej krytyki ze strony innych.
- Istnieje jakaś część mojego życia, któ¬rej inni nie znają, a której i ja nie znam.
- Istnieje jakaś część mojego życia, którą znam, a której nie znają inni.
- Powolutku muszę zdobywać zaufanie innych.
- Należy mówić tak, jak się myśli i dzia¬łać tak, jak się mówi.
9. Śpiew na zakończenie
Kończymy modlitwę, tym kantykiem maryjnym, który jest najstarszą modli¬twą maryjną, jaka jest znana. Odnale¬ziono ją zapisaną na papirusie:
Pod Twoją obronę uciekamy się ...


