ZGROMADZENIE SŁUŻEBNIC NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSOWEGO
DOM GENERALNY
ul. Garncarska 24
31-115 Kraków
generalat@sercanki.org.pl 
12 422 57 66

PROWINCJA NMP KRÓLOWEJ POLSKI, CZĘSTOCHOWA
ul. Spadzista 15
42-200 Częstochowa
prowincjaczestochowa@sercanki.org.pl 
34 363 36 27

PROWINCJA ŚW. JÓZEFA, RZESZÓW
ul. ks. J. Sondeja 7
35-011 Rzeszów
prowincjasj@sercanki.org.pl 
17 852 07 40

 

 

Od czasu do czasu zdarza mi się spotkać z głoszoną jako pewnik tezą, iż kult Najświętszego Serca Jezusowego, osiągnąwszy swe apogeum na przełomie XIX i XX w., wewnętrznie się "wypalił" tak, że dla dzisiejszego człowieka przedstawia się jako coś anachronicznego, a przez to mało pociągającego.

I owszem, trudno nie zgodzić się z tym, ze każda epoka ma sobie właściwą wrażliwość i że każda forma pobożności tę wrażliwość epoki odbija. Nie należy jednak zapominać, że z samej definicji „forma” oznacza kształt, a nie istotę rzeczy. Z faktu, że wiele osób mogą razić tandetne "odpustowe" obrazy Serca Pana Jezusa, czy nazbyt ckliwe pieśni doń skierowane, nie płynie bynajmniej wniosek, że przeżyło się to, co stanowi o wartości tej formy kultu.

 Pierwszą niewątpliwą zasługą duchowości ukierunkowanej na Najświętsze Serce Jezusa jest odkrycie, że Jezus ma serce, że Bóg ma serce. Pomijam tu dywagacje o charakterze dogmatycznym, a dotyczące unii hipostatycznej itp. – można je znaleźć w niemalże każdej monografii, poświęconej omawianemu zagadnieniu. To, co wydaje mi sie istotne, to praktyczne znaczenie tego odkrycia.

 Jesteśmy stworzeni na obraz Boga; wyobrażenie, jakie mamy o Bogu, kształtuje to, czym sie stajemy. Wizja Boga jako Absolutu kompletnie transcendentnego wobec świata, nieporuszonego i wystarczającego samemu sobie nie tylko prowadzi do religii będącej formą subtelnego egoizmu, ale też - z czasem - do buntu przeciw Bogu. (Adam, który chce być jak Bóg, rozumie istotę boskości właśnie jako autonomię i niezależność). Tymczasem to fundamentalne odkrycie: Bóg ma serce, ludzkie serce -- jest Miłością, która zaangażowała się w nasze ludzkie sprawy, której nie jesteśmy obojętni - zmienia całą optykę patrzenia na świat, na innych, na siebie. I właśnie to stanowi oryginalność chrześcijaństwa. Niewątpliwie zarówno droga kosmologiczna jak antropologiczna może prowadzić do odkrycia Transcendencji i uznania władania Bożego nad światem, ale jedynie droga miłości pozwala odkryć Boga Trójcę, zapraszającego człowieka do komunii ze sobą. 

Z drugiej jednak strony, paradoksalnie, to, co stanowi siłę chrześcijaństwa, jest równocześnie jego "słabością". Chyba w żadnej innej tradycji religijnej problem istnienia zła i cierpienia nie jest tak mocnym argumentem na rzecz ateizmu, jak w judaizmie i chrześcijaństwie, ukazującymi Boga zaangażowanego w historię ludzkości. Jeśli, jak twierdzi Biblia, Miłość jest imieniem własnym

Boga, to jak wytłumaczyć cierpienie obecne w życiu jednostek i narodów? Argumenty przyjaciół Hioba - Wszelkie pozornie racjonalne teorie "obrońców Boga" - budzą tylko rozgoryczenie tych, których los wprowadził w ciemną dolinę, w ślepy zaułek bólu, którego końca nie widać i nie znać trasy powrotu do krainy szczęśliwców, których drogi układają się zawsze pomyślnie.

Choć może na pozór nie jest to jasne i oczywiste, właśnie tu dochodzimy do punktu wyjścia - do Serca Tego, który będąc prawdziwym Bogiem, stał sie prawdziwym człowiekiem, prawdziwym aż do ostatecznych konsekwencji - aż do wejścia w opuszczenie przez Boga. Serce Jezusa to nie tylko znak Bożej miłości, ale i podatności na zranienia, na cierpienie. W symbolu serca kryje się nie tylko wołanie o ludzką przyjaźń, ból samotności i bezradność wobec wyboru człowieka, który sam przez grzech skazuje się na cierpienie, ale nade wszystko słowa Psalmu 22, nie wyłączając jego najbardziej prowokacyjnych: Eli, Eli, lema sabachthani...

Nie jesteśmy więc sami. W naszych ciemnościach mamy Towarzysza, który rozumie każdy ból ludzkiego serca. Nie ma już takiej sytuacji, która byłaby bez Boga i zbawienia. Przyjdźcie do mnie wszyscy... Cichy i pokorny sercem uczy nas przyjmować to, co nas rani w sposób dobrowolny. Ślepa losowość zostaje pokonana przez zrodzone choćby na dnie rozpaczy niech mi się stanie. Nie jesteśmy sami. W Nim, w "Jego Najświętszym, a zarazem najbardziej ludzkim Sercu wypowiada się nasze "Amen" Bogu na chwałę.